Najnowsze filmy: https://www.youtube.com/playlist?list=PLsiu9CztHzxEAAOp3mvp_NjlWVv2HeeT9&playnext=1Nawet jeśli jesteś w więzieniu, to nie jest powód, aby si
Hasło do krzyżówki „zamknąć wiele osób w więzieniu” w leksykonie krzyżówkowym. W naszym słowniku krzyżówkowym dla wyrażenia zamknąć wiele osób w więzieniu znajduje się tylko 1 odpowiedź do krzyżówki. Definicje te zostały podzielone na 1 grupę znaczeniową.
Tłumaczenia w kontekście hasła "robić w więzieniu" z polskiego na angielski od Reverso Context: Co zamierza pan robić w więzieniu?
jednoosobowa Dela w więzieniu - krzyżówka. Lista słów najlepiej pasujących do określenia "jednoosobowa Dela w więzieniu": DELFINA IZOLATKA SEPARATKA SKIF KARCER GOKART CELA KART ODSIADKA PASJANS MAMER WIĘZIEŃ KAPO WYGÓDKA OLIMPIJKA MANUFAKTURA JEDYNKA PAKA OSADZONY FINN. Słowo. Określenie.
Orzekać karę, osadzać w więzieniu; inne krzyżówka. Karać; Osądzać, karać; Orzekać karę, osadzać w więzieniu; Osadzać w więzieniu; Kwasy w więzieniu ; Zmieszane kwasy w więzieniu ; Cela karna w więzieniu; Zamykać; Zamykać dostęp; Zamykać drogę; Radio zamykać; Zamykać otwór czopem; Zamykać w granicach; Zamykać na coś
Celakarna w w więzieniu. Podaj hasło które pasuje do pytania „Celakarna w w więzieniu”. Jeżeli nie znasz prawidłowej odpowiedzi na to pytanie, lub pytanie jest dla Ciebie za trudne, możesz wybrać inne pytanie z poniższej listy. Jako odpowiedź trzeba podać hasło (dokładnie jeden wyraz). Dzięki Twojej odpowiedzi na poniższe
Siódmy odcinek drugiego sezonu podcastu "Bez Tajemnic" w którym rozmawiałem z Stanisławem, który jest byłym więźniem. Pamiętajcie, że podcasty możecie odsłuc
Tłumaczenia w kontekście hasła "w więzieniu trzeba" z polskiego na angielski od Reverso Context: W więzieniu trzeba mieć przyjaciół, by chronić się przed wrogami.
tłumaczenia w kontekście "ŻE JEST W WIĘZIENIU" na język polskiego-angielski. Czy jestem smutna, że jest w więzieniu? - Am I sad that he's in jail?
Jeśli lubicie "Uwiezione" to prawdopodobnie szukacie psychologiczny, czas i urzekający filmy albo seriale o / z lesbijka, strażnik więzienny, więźniarka, więzienie dla kobiet, więzienie, więzienie i kobiety w więzieniu tematami gatunków Akcja, Przygodowy i Dramat nakręcone w Hiszpania.
f6xjREO. Jednym z podstawowych problemów polskiego więziennictwa jest przeludnienie w zakładach karnych. Taki stan spowodowany jest przede wszystkim brakiem odpowiedniej ilości zakładów karnych. W konsekwencji nie mogą być spełnione podstawowe standardy, wynikające z aktów Prawa Międzynarodowego dotyczących Praw Człowieka. Pomimo to, kodeks karny wykonawczy wyznacza pewne minimum, jakie zakłady karne powinny zapewnić osadzonym. Zasada ogólna, dotycząca minimalnej powierzchni celi mieszkalnej jaka powinna przypadać na jednego osadzonego:Powierzchnia w celi mieszkalnej, przypadająca na jednego skazanego, powinna wynosić nie mniej niż 3m2. Przedstawiona norma dotyczy wszystkich skazanych bez względu na rozmiar odbywanej kary, czy uprzednią karalność. Podany metraż to absolutne minimum, które jest jednym z najniższych w całej Unii Europejskiej. Europejski Komitet Zapobiegania Torturom, po przeprowadzonych w 1996, 2000 i 2004 roku wizytacjach polskich zakładów karnych i aresztów śledczych, nieustannie zaleca, by powierzchnia celi mieszkalnej na więźnia wynosiła co najmniej porównania warto przytoczyć normy obowiązujące w europejskich innych krajach:• Austria - 6m2, • Belgia - 9m2, • Bośnia- Hercegowina - 4m2, • Cypr - 9,5m2, • Czechy - 3,5m2, • Dania - 6-7m2, • Finlandia - 7m², • Grecja - 10m2, • Hiszpania - 10m2, • Holandia - 10m2, • Irlandia - 6-10m2, • Islandia - 6-10m2, • Niemcy - 7m2, • Norwegia – 6-10m²,• Portugalia - 7m2, • Turcja - 8-9m2, • Szkocja - 6-8m2 Wyjątki od zasady ogólnej, która nakazuje by na jednego osadzonego przypadało minimum 3m² powierzchni celi mieszkalnej: Pomimo obiektywnie niskich standardów odnośnie omawianej kwestii przepisy przewidują odstępstwo od zasady w określonych przypadkach. Dyrektor zakładu karnego lub aresztu śledczego może umieścić skazanego na czas określony, nie dłuższy niż 90 dni, w warunkach, o których mowa w § 2 zdanie drugie, w celi mieszkalnej, w której powierzchnia przypadająca na skazanego wynosi poniżej 3m2, nie mniej jednak niż 2m2, w przypadku: 1) wprowadzenia stanu wojennego, wyjątkowego lub klęski żywiołowej, lub w czasie ich obowiązywania;2) ogłoszenia na terenie położenia zakładu karnego lub aresztu śledczego stanu zagrożenia epidemiologicznego lub stanu epidemii albo wystąpienia w zakładzie karnym lub areszcie śledczym stanu zagrożenia epidemiologicznego lub stanu epidemii - uwzględniając stopień zagrożenia dla życia i zdrowia;3) konieczności zapobieżenia wystąpieniu innego zdarzenia stanowiącego bezpośrednie zagrożenie dla bezpieczeństwa skazanego albo bezpieczeństwa zakładu karnego lub aresztu śledczego, lub też zapobieżenia skutkom takiego serwis: Sprawy karne Dyrektor zakładu karnego lub aresztu śledczego może umieścić skazanego na czas określony, nie dłuższy niż 14 dni, w warunkach, o których mowa w § 2 zdanie drugie, w celi mieszkalnej, w której powierzchnia przypadająca na skazanego wynosi poniżej 3m2, nie mniej jednak niż 2m2, jeżeli zachodzi konieczność natychmiastowego umieszczenia w zakładzie karnym lub areszcie śledczym nieposiadającym wolnych miejsc w celach mieszkalnych: 1) skazanego na karę pozbawienia wolności przekraczającą 2 lata;2) skazanego określonego w art. 64 § 1 lub 2 oraz art. 65 Kodeksu karnego;3) skazanego za przestępstwo określone w art. 197-203 Kodeksu karnego,4) skazanego, który samowolnie uwolnił się od odbywania kary pozbawienia wolności;5) skazanego, który korzystając z zezwolenia na czasowe opuszczenie zakładu karnego lub aresztu śledczego, nie powrócił w wyznaczonym terminie;6) przetransportowanego na polecenie sądu lub prokuratora z innego zakładu karnego lub aresztu śledczego, w celu udziału w rozprawie lub innych czynnościach procesowych;7) osoby tymczasowo aresztowanej, ukaranej karą porządkową, lub co do której zastosowano inne środki przymusu skutkujące pozbawieniem powyżej czternastodniowy okres może za zgodą sędziego penitencjarnego zostać przedłużony. W takim przypadku okres umieszczenia skazanego w warunkach, w których przypadnie mu poniżej 3m² nie może przekroczyć 28 dni. W czasie, w którym osadzony przebywa w zbyt małej celi należy zapewnić mu możliwość codziennych spacerów dłuższych od standardowych o 30 minut oraz korzystanie z zajęć kulturalno oświatowych lub zajęć z zakresu kultury fizycznej i sportu. Zobacz serwis: WykroczeniaW decyzji, na mocy której skazany przebywać będzie w celi niezapewniającej mu minimum powierzchni należy określić przyczyny takiego rozwiązania oraz oznaczyć czas i termin, do którego skazany ma w określonych warunkach przebywać. Taka decyzja podlega zaskarżeniu na zasadach ogólnych, skarga zaś musi być rozpoznana w terminie 7 dni. Przytoczona regulacja dotycząca możliwości przebywania skazanego w zakładzie karnym w sytuacji gdy nie można mu zapewnić minimum 3m² powierzchni jest uregulowaniem stosunkowo nowym. W poprzednim stanie prawnym brak możliwości zapewnienia skazanemu odpowiedniej przestrzeni nie stanowiła w praktyce żadnej przeszkody we wzywaniu do stawienia się w zakładzie karnym. Poprzednio obowiązujący art. 248 §1 Kodeks karny wykonawczy stwierdzał, „że w szczególnie uzasadnionych wypadkach dyrektor zakładu karnego lub aresztu śledczego może umieścić osadzonych, na czas określony, w warunkach, w których powierzchnia w celi na jedną osobę wynosi mniej niż 3m2. O takim umieszczeniu należy bezzwłocznie powiadomić sędziego penitencjarnego”. Trybunał Konstytucyjny w wyroku z dnia 26 maja 2008 r. uznał przytoczony zapis za niekonstytucyjny (SK 25/07). W związku z czym jego obowiązywanie miało ustać po upływie 18 miesięcy od dnia ogłoszenia wyroku w Dzienniku Ustaw Rzeczypospolitej Polskiej. To orzeczenie Trybunału wymusiło przedstawione zmiany legislacyjne. W zakresie przedstawionych powyżej rozważań zdaniem autora warto zaprezentować wyrok Sądu Najwyższego z dnia 28 lutego 2007 r. (V CSK 431/06): „Osadzenie skazanego odbywającego karę pozbawienia wolności w przeludnionych celach, przy braku oddzielenia urządzeń sanitarnych od reszty pomieszczenia i niezapewnienie wszystkim skazanym osobnego miejsca do spania może stanowić naruszenie dóbr osobistych: godności i prawa do intymności i rodzić odpowiedzialność Skarbu Państwa na podstawie art. 24 i art. 448 Kodeksu cywilnego. Ciężar dowodu, że warunki w zakładzie karnym odpowiadały obowiązującym normom i nie doszło do naruszenia dóbr osobistych powoda spoczywa na stronie pozwanej (art. 6 w zw. z art. 24 Kodeksu cywilnego)”. Przeludnienie w polskich zakładach karnych, a możliwość odroczenia wykonania kary pozbawienia wolności przez sąd:Zgodnie z art. 151 w kodeksu karnego wykonawczego w nowym brzmieniu Sąd może odroczyć wykonanie kary pozbawienia wolności jeżeli liczba osadzonych w zakładach karnych lub aresztach śledczych przekracza w skali kraju ogólną pojemność tych zakładów. Odroczenia tego nie stosuje się wobec skazanego, który dopuścił się przestępstwa z zastosowaniem przemocy lub groźby jej użycia lub orzeczono w stosunku do niego karę przekraczającą 2 lata pozbawienia wolności.
Bransoletki Pełnoletniej prezentują blogerki z Grochowa, fot. M. Brus Czy brak czasu po tamtej stronie nie pozwolił zdolnościom wydostać się z wnętrza? Czy człowiek nie wierzył w siebie? A może niewiedza o samym sobie czy nie odnalezienie własnego miejsca lub nieukształtowany charakter powodują, że nie mamy świadomości, co w nas drzemie? A może nuda sprzyja ciekawości w tym miejscu? Jedni rodzą się z talentem, który dostrzegają osoby bliskie, innym trzeba „pomóc”, a jeszcze u innych będzie to zupełny przypadek. Pomocą może być spotkanie na swojej drodze drugiego człowieka z pasją i wysłuchanie jego historii. Mogą to być zajęcia o danej tematyce i choćby spróbować w nią wejść. Ja na przykład nie lubię malować, nie czuję rysunku, nie kręcą mnie farby, pastele czy ołówek, ale też nigdy nie wyszłam z zajęć o tej tematyce. Niejedna osoba przy moich „pracach” może się pocieszyć, o toteż chodzi. Za to poznałam w więzieniu tyle talentów plastycznych, ile kolorów w palecie barw. Jedni weszli z tym, drudzy się odnaleźli, dzięki innym. Płótno czy kartka na start zawsze jest czysta. Ich drogi bywały różne. Osobiście lubię dopingować osoby, które zaczynają naukę poznawania swoich zdolności. Lubię patrzeć, jak się rozwijają, wzbogacają. Monika z Grudziądza czy Lui – osoby Wam znane z bloga, kochają rysować, malować. Zapewne jest to ich ucieczka w inny świat. Świat, który za pomocą czarnego węgla, potrafi dostać odcieni życia. Przez te wszystkie lata tutaj ,,dotknęłam’’ sporo rękodzieł osadzonych. Począwszy od pomysłowych prac z chleba czy wręcz ruchomych – z masy solnej. Twarze rodzin, spoglądające z niejednej ramki na zdjęcia, zrobione z folii po kawie czy chipsach. Szkatułki ze słomy, wiatraki z zapałek, z gazet – kosze, statki, zwierzęta. Torby z worków na śmieci lub niepotrzebnych reklamówek. I te najbardziej podziwiane przeze mnie szydełkowane prace: począwszy od odzieży, bieżników, serwet aż po czapki, szaliki, maskotki, łapacze snów i jeszcze więcej. Do tej pory mam stringi zrobione przez Małgosię!!! Oraz przeróżne metody robienia, choćby przeze mnie, bransoletki na dysku kumihimo, szyte igłą, robione na szydełku, plecione shambalą. Mówią, że rękodzieło zawsze było w cenie – niech będzie, ale ile radości i dumy powoduje fakt, że odnalazło się coś w sobie. Co to rodzi! Talent, to pomysł na życie, choć tu bardziej na prezent. To sposób na przetrwanie, ale i docenienie siebie. Pełnoletnia dziękuję Agnieszce Błażewskiej za wprowadzenie mnie w ten koralikowo-sznurkowy świat. Pozdrawiam Cię. Warsztaty edukacji kulturalnej w więzieniach nasza Fundacja może prowadzić dzięki wsparciu osób takich, jak Ty. Wesprzyj je, wpłacając 23 zł online: lub przelewem na konto Fundacji: 28 1600 1462 1821 2325 1000 0001. Fot. Małgorzata Brus W więzieniu najważniejsza jest twoja psychika – albo masz ją silną, albo nie masz. Nie ma złotego środka na to, jak to wszystko przetrwać. Nie robisz nic – niedobrze, robisz coś – niedobrze… ogólnie lipa. Czego nie możesz w więzieniu robić albo nie powinnaś? ( Jedno i drugie ciężkie do wykonania.) – Pożyczać w jedną i drugą stronę Pożyczając komuś, licz się z tym, że nie odda, a jak ty pożyczysz od kogoś, to powie, że nie oddałaś. Płacisz podwójnie, niczym „chwilówkę”. – Dzielić się tym, co masz – tzw. „wspólnota” Jedzenie i tytoń kupujecie na spółkę i razem spożywacie; po odejściu współosadzonej z celi okaże się, że ona dawała więcej i dostaniesz info z wyliczeniem, ile jesteś winna, a co lepsze, to czasem do zwrotu w trybie ekspresowym (oczywiście nie jak Poczta Polska). – Dawać namiarów na bliskich Niekiedy prosimy o pomoc, by ktoś przekazał jakąś informację. W praktyce informacja brzmi: ona nie może zadzwonić do domu, ale prosi, żeby nie odbierano od niej telefonu, bo ma straszne kłopoty, za to osoba dzwoniąca może podać nr konta bankowego, gdzie można przelać pieniądze, i ta osoba jakoś je przekaże. – Chodzić do wychowawcy Częste wizyty w tym miejscu mogą się skończyć różnymi perypetiami. Na przykład zostaniesz nazwana kablem (nie mam na myśli takiego od telewizora, a raczej przedłużacz). Czasem można też się dowiedzieć, że jesteś czyjąś rodziną. Nieważne, że idziesz w sprawie „własnej”, bo w tym miejscu takich nie ma. – Opowiadać o sobie My, kobiety, lubimy rozmawiać, nie tylko o sobie, ale ogólnie. A gdy coś leży nam na sercu, przecież wygadać się trzeba, współosadzona wysłucha, doradzi, pomoże….a potem wykorzysta to przeciwko tobie. Oj, żeby tylko – czasem zostaniesz nazwana narcyzem bez uczuć, bo mówisz o sobie. – Przejmować się plotkami na swój temat Plotka – oto słowo jakże często powtarzane w tym miejscu. A przecież każdy się brzydzi plotkami (dziwne). Plotka żyje własnym życiem, nie potrzebuje nawet tlenu. Idziesz do telefonu, rozmawiasz z koleżanką, padną słowa: „Też za tobą tęsknię, Iza”, i już plotka gotowa – żyjesz w związku z kobietą. A kogo obchodzi prawda? Przecież jest nudna. – Brać do siebie, że ktoś cię nie zna, a osądza Oj, to jest temat najlepszy. Widzisz kogoś pierwszy raz na „peronce” (korytarzu), przechodzisz obojętnie. Nagle słyszysz, że przecież ona cię dobrze zna i wie takie cuda na twój temat, że cud w Kanie Galilejskiej to przy tym mały pikuś. A najlepsze jest to, że widząc kobietę ponownie, podchodzisz do niej i mówisz: „Siema”, zaś ona patrzy na ciebie jak na kosmitę i odpowiada: „Ale my się przecież nie znamy”. – Mówić, ile wydajesz w kantynie Robisz sobie zakupy w kantynie (tutejszej „Biedronce”). Uważasz to za normalne, że padnie kwota, jaką wydajesz, bo ceny są z Marsa – no przecież nie z Wenus( kobiety by takich nie wymyśliły). I co słyszysz w odpowiedzi? Jaka z ciebie bogaczka, trzaskasz kasą jak lalunia, po co ci balsam za 20 zł, skoro jest za 6? Myślisz, kurde, jestem nienormalna chyba😊. Ale czy kogoś obchodzi fakt, że to twoje pieniądze i twoje ciało? A skądże, bo przecież za tę różnicę możesz kupić dwa i dać jeden dla dziewczyny obok. No cóż, życie jak w pudelku, co nie zrobisz, jest źle… – Wierzyć w to, co ktoś mówi Słowo – niby nic, a jaką ma moc sprawczą. Pomyśl sobie, siedzisz w celi i słyszysz historie: byłam w Madrycie, jadłam homary w Dubaju, piłam wino z winnicy swojego mężczyzny. Oj, gdzie ona nie była. I co? Oczywiście, że zazdrościsz, myślisz sobie: jaka ze mnie dziewka od krów, nie znam świata. Tylko nagle wychodzi na jaw, że homar był rakiem z Dunajca, a ty jednak nie jesteś dziewką i nie masz krowy. A szkoda, bo mleko lubisz! Zołza Warsztaty edukacji kulturalnej w więzieniach nasza Fundacja może prowadzić dzięki wsparciu osób takich, jak Ty. Wesprzyj je, wpłacając 23 zł online: lub przelewem na konto Fundacji: 28 1600 1462 1821 2325 1000 0001. Fot. Małgorzata Brus Odkąd sięgam pamięcią wieś była miejscem, gdzie czułam się doskonale, bez ograniczeń mogłam oddychać pełną piersią. To cudowne uczucie wyjść przed dom, pochodzić boso po porannej rosie, nacieszyć oko soczyście zielonym lasem, wsłuchać się w śpiew ptaków, zjeść wspólny posiłek na tarasie… Takie wspomnienia zostały mi z dzieciństwa, tak wyglądał mój dom rodziny. A taras, o którym wspominam, zresztą tak jak cały dom, zbudował mój ukochany Tato. Niemal 20 lat mieszkałam z rodzicami na wsi, a od bardzo młodego wieku zaczęłam pomagać w gospodarstwie. Myślę, że nieodzownym elementem wsi jest właśnie gospodarstwo. Takie, gdzie w oborze stoją krowy, psy gonią swoje ogony, a kury znoszą jajka, czasami nawet gdzie popadnie. Piękny obrazek, taki mój. Często, kiedy nie mogę zasnąć, albo gdy ciągle zamknięte drzwi więziennej celi wywołują atak lęku czy paniki, staram się włączyć retrospekcję uczuć, wspomnień, cudownych chwil, których nikt nigdy mi nie zabierze. Myślę wtedy o Tacie, który tulił mnie do siebie, gdy kolejny raz byłam chora. Razem słuchaliśmy „Jolki” Krzysia Cugowskiego. Miałam wtedy może 6 lat, kompletnie nie rozumiałam słów tego naszego ulubionego przeboju. Tatuś nauczył mnie wszystkiego, co dobre, niezbędne w codziennym życiu. To on zaraził mnie miłością do szachów, nauczył jeździć na rowerze, a później i samochodem. Dzięki niemu mój system wartości jest dobrze rozwinięty i nie kuleje. Dziś, dzięki niemu, mam tak piękne wspomnienia, których kurczowo się trzymam. Idę do przodu, by kiedyś wrócić do domu rodziców i podziękować Ojcu, bo jak dotąd, będąc na wolności, nigdy nie miałam na to czasu. FOTOGRAF Warsztaty edukacji kulturalnej w więzieniach nasza Fundacja może prowadzić dzięki wsparciu osób takich, jak Ty. Wesprzyj je, wpłacając 23 zł online: lub przelewem na konto Fundacji: 28 1600 1462 1821 2325 1000 0001. Fot. Małgorzata Brus Tak też myślałam do czasu, kiedy się tam nie takie samo zdanie o osadzonych , jak Ty, Czytelniku. Media karmią nas newsami, takimi stricte ekstremalnymi, które zwrócą uwagę widza czy odbiorcy słowa pisanego, aby pobudzić jego wyobraźnię. Skupiają się na czynach, głośnych rozprawach, a nie na tym jak funkcjonują osadzone kobiety w warunkach izolacji, kiedy kończy się ten medialny w celach, dla Was z kobietami skazanymi za najgorsze przestępstwa, jakich może dopuścić się człowiek. Takimi, które najchętniej społeczeństwo by skazywało na kary, jakich polski kodeks nie chcę Wam, Czytelnikom, uświadomić, że nigdy nie miałam najmniejszego powodu, by się ich to wrażliwe kobiety, które mają swój wewnętrzny kodeks moralno-etyczny. Ten kodeks, jest zdecydowanie bardziej bezlitosny, od karnego. Żałują. Każda przeżywa to na swój sposób. One nie skarżą się na to, że są wareszcie. Analizują i przeżywają, jak to możliwe, wracając do chwil poprzedzających czyn. Ta kara, którą dźwigają na barkach każdego dnia, jest wyniszczająca. Ktoś patrzy z boku spotykając je na więziennymkorytarzu, zajęciach czy innych okolicznościach, gdy są poza cela mieszkalną i myśli sobie: uśmiechnięte pewnie nie żałują – zasłużyły. A co niby mają zrobić? Muszą jakość żyć, funkcjonować – one wiedządoskonale, że życie to najcenniejszy proszę. aby społeczeństwo przestało je tak krytycznie odbierać. One już zostały osądzone i skazane. W głębi siebie przeżywają najbardziej krytyczną z kar. Są dla siebie bardzo surowe. Czasem warto każdyproblem rozbić na czynniki pierwsze, wtedy spadają przysłowiowe klapki, które mamy na Warsztaty edukacji kulturalnej w więzieniach nasza Fundacja może prowadzić dzięki wsparciu osób takich, jak Ty. Wesprzyj je, wpłacając 23 zł online: lub przelewem na konto Fundacji: 28 1600 1462 1821 2325 1000 0001. Fot. Małgorzata Brus Praktycznie każdy dzień w więzieniu jest do siebie bardzo podobny, mamy ustalony plan dnia tj: 7:00 APEL. Wstajemy, a ilość osób przebywających we wszystkich celach jest przeliczana. 8:00 ŚNIADANIE. Cela otwiera się na chwilę i kalifaktorki podjeżdżają z wózkiem, na którym znajduje się jedzenie. Dostajemy chleby i śniadanie przysługujące każdej z nas (w zależności od diety). 13:00 OBIAD. Podajemy nasze zielone miski na zupy i platery (plastikowe talerze), na które nakładane są posiłki. 17:00 KOLACJA. 19:00 APEL. Jest jeszcze temat „mycia się”. A więc mamy możliwość 2 razy w tygodniu pójść pod prysznic. W dni pozostałe korzystamy z misek na celi. Każda ma własny opracowany sposób. 😊 A więc czy to piątek, świątek czy niedziela – wszystko wygląda prawie tak samo. W oknach kraty i pleksa, przez którą nie widać światła, zamknięte przez 23 godziny na dobę w 5-osobowej brak wolności, czuć te mury. Jest dużo czasu na wiele myśli,aż za dużo. Ale są też przyjemne momenty, na przykład przysługujące godziny na spacer, gdzie wychodzimy do małego pomieszczenia otoczonego szarymi murami. Jednak nie ma dachu, lecz kraty, które pozwalają przedrzeć się promieniom słonecznym w część spacerniaka. Lubię tak usiąść na betonie, oprzeć się o mur, zamknąć oczy i wystawić twarz do słońca. Przez moment staram się zapomnieć o tym, gdzie się chwilą. Następną miłą odskocznią jest codzienny 6-minutowy telefon. W tym czasie możemy porozmawiać z bliskimi. To najmilsza część dnia codziennego, jednak zawsze czuję niedosyt i czekam na następny dzień. Są chwile szczęścia, mimo miejsca w którym się znajdujemy. Także dostanie listu czy wypiski daje radość. Bo czy nie fajnie przeczytać, co słychać u przyjaciółki? Albo zjeść zakupioną w kantynie ulubioną czekoladę? 😊 Mimo tej monotonii i otaczających nas murów, każda z nas znajdzie jakąś swoją radość, taką nawet malutką 😊. Jutro też będzie zwykły dzień w więzieniu, pojutrze również, tak samo za dwa dni… Ale może wydarzy się coś miłego? 😊Każda z nas na to liczy i czeka… Bo czasu mamy mnóstwo… KALENKA Warsztaty edukacji kulturalnej w więzieniach nasza Fundacja może prowadzić dzięki wsparciu osób takich, jak Ty. Wesprzyj je, wpłacając 23 zł online: lub przelewem na konto Fundacji: 28 1600 1462 1821 2325 1000 0001. Fot. Małgorzata Brus Czytam właśnie odpowiedzi od Was, Drodzy Czytacze i trafiłam na takie zagadnienie w komentarzu Asia Em: Na ile jesteśmy w stanie zachować swoje codzienne rytuały i nawyki? Dla mnie to porażka, od początku do końca. W tym miejscu nie ma mowy o prywatności i to jest dla mnie najgorsze. Być może zabrzmi to dziwacznie, ale się powtórzę – najbardziej brakuje mi tutaj możliwości pobycia samej. Budzę się rano – i widzę obce gęby. Nawet jeżeli lubi się swoje współosadzone (co nie jest częstym dla mnie zjawiskiem), to nie zmienia to faktu, że to obce osoby. Wykąpać się rano nie mogę, bo nie ma łazienki, więc myję się w misce, jak w średniowieczu. Ekspresu do kawy nie można mieć, więc żeby nie mieć fusów trzeba się było przerzucić na rozpuszczalną, a to nie to samo. Zjeść tego, na co ma się akurat ochotę, nie ma szans. Albo zjesz to, co dostaniesz, albo co kupisz sobie w kantynie – to drugie nie oznacza, że akurat tego chcesz. Hobby… Żeby móc się spełniać w tym, co sprawia przyjemność, to graniczy z cudem. Wybieram więc coś, na co mam szansę dostać zgodę, a i z tym łatwo nie jest. To, co chciałabym robić, jest całkowicie poza moim zasięgiem, i nie ma takiej siły, aby to przeskoczyć. Żaden z moich rytuałów i nawyków nie przetrwał na tutejszej niwie, bo nie miałam jak ich przesadzić. Na ile mogłam, musiałam stworzyć sobie nowe, i na milimetr mi się udało 😉 – a ten milimetr, to dla mnie bardzo dużo. Jak mówi przysłowie – ,,lepszy rydz, niż nic’’. W tej jednostce, dzięki temu, że Fundacja Dom Kultury organizuje fajne zajęcia, mogłam próbować nowych rzeczy i w tym się spełniam. Nawet jeśli nie do końca odpowiadała mi tematyka niektórych zajęć, to zaspokojona była – pomimo wszystko – moja babska ciekawość tego, co nowe. Dzięki temu, że raz za razem działo się coś innego, to przeżyłam szereg pierwszych razów 😉, co bawiło mnie przeogromnie. Tutaj żyje się jakoś tak schematycznie, bo dzień do dnia jest bliźniaczo podobny – trochę tak jak w filmie ,,Dzień Świstaka’’. Tyle, że tam bohater mógł rozwijać wiele umiejętności i opanowywać je do perfekcji. Gdy nie ma się zbytniego wyboru, to czerpie się z tego co jest dostępne. Nawet jeżeli nie do końca nam to pasuje. Pozdrawiam, Małgosia Warsztaty edukacji kulturalnej w więzieniach nasza Fundacja może prowadzić dzięki wsparciu osób takich, jak Ty. Wesprzyj je, wpłacając 23 zł online: lub przelewem na konto Fundacji: 28 1600 1462 1821 2325 1000 0001. Fot. Małgorzata Brus Jeden kwadrat. Trochę metrów przypadających na osobę, gdzie wiatr wpadający oknem przynosi zapachy wolności, które ściskają serce, że to tak daleko, a trzask zamykanych drzwi budzi strach przed tym, by to nie było na zawsze. Pomieszczenie, w którym gęsto jest od złego i zimno od morza łez. Słone grzechy pływają jak własnoręcznie wykonane papierowe statki, które iskierką dobroci dałoby radę zmienić w popiół. Tylko urny przypominałyby o złej przeszłości. Każdy w swoim życiu staje na rozdrożu. Dotyka tego niezdecydowania, niedowierzania. Wyostrzenie wzroku nic nie da, by dostrzec co jest na końcu dróg. Trzeba przemyśleć i podejmować decyzje, złapać za bary konsekwencje, jak najbardziej upchać bagaż i wybrać drogę. Nigdy nie wycelujesz w jedną do końca. Jej odnogi to kolejne przemyślenia. I to tak się toczy, coś zostaje za Tobą, coś uczy. W tym miejscu znajdujesz się za? … Sami wiemy za co. Zgarbieni od wstydu, z opuszczonymi ramionami niemocy, oczami skierowanymi w dół. Człowiek widzi własne stopy i nagle go zaskakuje, że on sam tu „przyszedł”. Że sam doprowadził się do tego punktu. Prosty mechanizm. Podnosisz jedną stopę, by postawić pierwszy krok. Później drugą, i okazuje się, że idziesz. Że sam, bądź przy pomocy kogoś, to wszystko wychodziłeś. Tu możesz odgrzebać sumienie. Poukładać sprawy do naprawienia, ludzi do przeproszenia i sytuacje do zakończenia. Tu możesz sobie przypomnieć o uczuciach, o trzeźwym myśleniu, o tym, że nie urodziłeś się zły. Dokonania każdego, to prywatna lista tego, co było, ale też tego, co może być przed nim. Nawet jeśli wydawałoby się, że na końcu tej źle wybranej drogi jest przepaść, to masz wybór czy chcesz się rzucić. Niekiedy wystarczy się cofnąć jeden krok, by coś inaczej pokierować. Innego słowa użyć. Innego człowieka posłuchać. Podobno nie ma sytuacji bez wyjścia, trzeba po prostu szukać do niej drzwi. Pełnoletnia Warsztaty edukacji kulturalnej w więzieniach nasza Fundacja może prowadzić dzięki wsparciu osób takich, jak Ty. Wesprzyj je, wpłacając 23 zł online: lub przelewem na konto Fundacji: 28 1600 1462 1821 2325 1000 0001. Fot. Małgorzata Brus Miasto, w którym umiar łagodnie i stanowczo narzuca swoją władzę wszystkim ekscesom ciała i umysłu. Są tam tak szczęśliwe momenty– jakiś plac, aleja, parki, muzea albo ciąg jakichś budynków – gdy całe nagromadzone napięcie rozładowuje się w harmonii ze mną. Rozkoszą dla moich oczu, dla ducha, mych wspomnień – jest dla mnie moje miasto, Lublin. A gdzie jest Twój moment szczęśliwości? Zapraszam Cię do opowiedzenia swojej historii – myśli – o sobie. Jaka jest Twoja bezpieczna przystań? Z jakiej Twej myśli bije ciepło, która jest dla Ciebie ciepłem duszy? Masz taką przystań – przestrzeń dla siebie? Bo mi tego brakuje – jestem tylko sama, gdy wspominam, myślę? Błogi czas tylko dla mnie. Gdzie w pełni możesz być sobą? KIM JESTEŚ w swoim bezpiecznym miejscu? I jak tam jest u Ciebie? Dużo pytań, ale gdy większość ludzi jest teraz home office, to może będziecie chcieli podzielić się z nami swą myślą, opinią? Trochę Ci pomogę 😉. Masz krzesło i czas? Bo ja to aż nadmiar. Usiądź na krześle. Stopy połóż na podłodze, płasko. Zamknij oczy. I pobądź sam/sama. 15 minut bez telefonu, muzyki. Tylko Ty, Twoje ciało, Twoje myśli. Nie układaj myśli – niech same Ci przychodzą – bezwładnie. Niech sobie lecą niczym balon wypuszczony. Coś Ci zaszeleści, coś upadnie. Wytrzymaj. Prawdopodobnie nie będzie łatwo. U mnie brzęk kluczy działa wyciszająco 😉. Dziwne, ale tak jest. Ale trwaj w tym – oddychaj. I podziel się z nami tym, co uzyskasz. Moje współlokatorki są zachwycone! 😉 Czekamy na Twoje wspomnienia. Wiewiórka (Eveline) Warsztaty edukacji kulturalnej w więzieniach nasza Fundacja może prowadzić dzięki wsparciu osób takich, jak Ty. Wesprzyj je, wpłacając 23 zł online: lub przelewem na konto Fundacji: 28 1600 1462 1821 2325 1000 0001. „LATABLA DE FLANDES” – „SZACHOWNICA FLAMANDZKA”, CZYLI SZTUKA, MATEMATYKA I ZBRODNIA. W1469 roku, w księstwie Ostenburga, najemny morderca wypuszcza skrytobójczy bełt w pierś sławnego rycerza Rogera d’Arras. W dwa lata później flamandzki mistrz Pieter van Huys maluje obraz „Partia szachów”, w którym zawiera zagadkę śmierci rycerza. Pod koniec XX wieku ktoś zaczyna mordować osoby z otoczenia Julii, madryckiej konserwatorki zabytków odnawiającej „Partię szachów”, a wszystko zdaje się być powiązane z tamtą zbrodnią sprzed pięciuset lat. Perez-Reverte snuje wysmakowaną opowieść detektywistyczną w intelektualnym klimacie środowiska artystycznego. Nie ma tu żadnych prostackich bójek, pościgów, strzelaniny czy wulgarnych dialogów. Morderca i jego przeciwnik – genialny szachista, od nowa rozgrywają partię rozpoczętą w XV wieku na obrazie flamandzkiego malarza. Szachy stają się metaforą życia i śmierci, a szachowe figury – symbolem prawdziwych postaci. Autor, prowadząc czytelnika przez labirynt tajemnic osób przedstawionych na obrazie i w przedziwnym przenikaniu się warstw czasu i przestrzeni, łączy je z losami współczesnych bohaterów, prowadzi śledztwo, ostatecznie obnażające zbrodniarzy, rozdzielonych przepaścią stuleci, lecz, w sumie, nie tak znów się od siebie różniących. Aczkolwiek pojedynek dwóch graczy sięga najwyższych poziomów sztuki, ostatecznie wyłania się obraz trywialny: w zbrodni nie ma niczego wzniosłego, z pozoru wyrafinowany umysł mordercy okazuje się, w gruncie rzeczy, mało oryginalny, a morderstwa – zarówno to średniowieczne, jak i te współczesne, mają u podstaw podobnie ohydne i przyziemne, a chwilami wręcz banalne motywy. Niekwestionowaną zaletą książki jest intelektualna łamigłówka, w której zasadę poszukiwań stanowi matematyczna analiza i logika. Na tym fundamencie szachista Munoz zbuduje swoją hipotezę, która doprowadzi go do winnego. Niejako w kontraście do jego postaci umieszczeni zostają nieudolni i skorumpowani funkcjonariusze policji. Ostateczny wniosek z lektury? W jakiekolwiek szaty ustroiłaby się zbrodnia, na końcu zawsze objawia się jej brzydota, miałkość jej argumentów i destrukcyjny wpływ na samego zbrodniarza oraz jego życiową przestrzeń, przy czym nie oznacza to bynajmniej, że świat jest czarno – biały, jak szachownica. Wprost przeciwnie, nawet w finalnej scenie dramatu jest miejsce na szarości, na obrazy w obrazie, i może nad tym warto się zastanowić. Zośka Warsztaty edukacji kulturalnej w więzieniach nasza Fundacja może prowadzić dzięki wsparciu osób takich, jak Ty. Wesprzyj je, wpłacając 23 zł online: lub przelewem na konto Fundacji: 28 1600 1462 1821 2325 1000 0001. Fot. Małgorzata Brus O tym, aby nigdy więcej nie budzić się ze strachem po opuszczeniu tego miejsca, ani gdy zadzwoni dzwonek do drzwi lub usłyszę pukanie (znowu to samo?). Marzę o tym, aby dojść do celów, które wyznaczyłam sobie, zanim znów tutaj trafiłam! Marzę o tym, aby mój syn miał w przyszłości fajne życie (poukładane) i nigdy nie popełnił moich błędów życiowych… Aby moja mama była zdrowa, dumna ze mnie, moich sukcesów oraz sukcesów mojego synka i co oczywiste, tych, które moja niesamowita mamcia ciężką pracą (dzieląc ze mną moje problemy, smutki i porażki) dała radę! Osiągając to, do czego dążyła, bez względu na kłody rzucane przez los – pod nogi 😊. Aby w przyszłości mój syn osiągnął to, o czym marzy i kiedyś będzie marzyć! Żeby posiadał siłę i wiarę w siebie i w swoje możliwości i potencjał – KTÓRY W NIM JEST…! Ostatnim moim marzeniem jest to, aby moja motywacja w trudnych chwilach, momentach – napędzała mnie w dążeniu, w poukładaniu kawałek po kawałeczku w jedną całość, abym mogła przenosić góry oraz zaznała miłości prawdziwej, odwzajemnionej i docenionej w każdym momencie mojego życia (bezpieczeństwo, ostoja, zaufanie, zrozumienie i dzielenie się wzajemnie: smutkiem, radością,troskami i wszystkim, co możliwe). Osiągnięcie celu i pokazanie swoich możliwości NIEDOWIARKOM 😊. To chyba tyle 😊. Pozdrawiam, ,,J, P, M…” Kocham Taka Ja Warsztaty edukacji kulturalnej w więzieniach nasza Fundacja może prowadzić dzięki wsparciu osób takich, jak Ty. Wesprzyj je, wpłacając 23 zł online: lub przelewem na konto Fundacji: 28 1600 1462 1821 2325 1000 0001.
Bangkok jest pełen atrakcji turystycznych i uśmiechu, ale mało osób wie że 11km od Bangkoku w prowincji Nonthaburi znajduje się najcięższe wiezienie na świecie Bang Kwang Bangkok, zwane „Bangkok Hilton”. Bang Kwang w Tajlandii to najcięższe więzienie na świecie Kajdany jak w średniowieczu Centralne więzienie Bang Kwang w Bangkoku (Bang Kwang Central Prison) wybudowane zostało w 1930 roku przez Chińczyków 11km na północ od stolicy. Według różnych źródeł przebywa tam ponad 8 tys. więźniów, choć wybudowano je na 3500 osadzonych. Do maja 2013 roku więźniowie przez pierwsze 3 miesiące pobytu (skazani z wyrokiem śmierci przez cały pobyt) nosili stalowe kajdany na nogach. Gruby pręt, przy pomocy specjalnej prasy, zaginany był na nogach więźnia, a następnie go zaspawywano – oparzeniami nikt się nie przejmował. Kajdany o wadze około 5kg wrzynały się w skórę powodując otarcia, rany i infekcje. Brama główna więzienia Bang Kwang w Bangkoku sprawia niewinne wrażenie i w niczym nie przypomina wrót do piekła. Koszmarne warunki w tajskim więzieniu Miska czerwonego ryżu dziennie, 70-osobowe cele, szalejące choroby, bród, robactwo i walka o przeżycie to codzienność Bang Kwang Prison. Światło w celach świeci się przez całą dobę. Za jedzenie, a nawet miejsce do spania na podłodze więźniowie muszą płacić. W celach więźniowie, by się pomieścić śpią na boku. W 2014 roku telewizja BBC wyemitowała program dokumentalny pt. „The Real Bangkok Hilton – Bang Kwang Bangkok„, który można obejrzeć w internecie. Jak zgodnie potwierdzają osoby, które przeżyły pobyt w tym więzieniu, ten film o więzieniu w Tajlandii nie pokazuje prawdziwego obrazu więzienia (pokazano jedynie to na co pozwoliły władze więzienia), mimo to robi wrażenie. Ludzkie zoo kolejną atrakcją turystyczną Więzienie w Bangkoku stało się atrakcją dla znudzonych świątyniami turystów. Na rzecz uwięzionych obcokrajowców działa wiele fundacji i stowarzyszeń. Początkowo proszono osoby odwiedzające Bangkok, aby odwiedzać rodaków, wspierając ich na duchu, przekazywać informacje z kraju i dla rodziny, czy wspomóc jedzeniem. Kilka lat temu pojawiła się wręcz moda na odwiedzanie więźniów z krajów zachodu. Turyści zaczęli traktować więzienie Bang Kwang jako swojego rodzaju „ludzkie zoo” w którym podając się za rodzinę lub bliskich, oglądali ludzi w klatkach. W zamian za wizytę należało przynieść odwiedzanemu więźniowi jedzenie. Za pieniądze kupisz lepsze warunki, a nawet służących W „Bangkok Hilton” jak nazywane jest to więzienie na zachodzie, panuje specyficzna hierarchia wśród osadzonych. Więźniowi przysługuje mała porcja ryżu z warzywami dziennie, którego według relacji więźniów nie da się jeść. Jedzenie można kupić w więziennej kantynie. Kto ma pieniądze, ten może kupić sobie lepsze życie: pojedyncza cela z telewizorem, jedzenie z pobliskiego sklepu, czy telefon komórkowy to tylko kwestia gotówki. W więzieniu wykształcił się tzw. CHIT SYSTEM, w którym więźniowie za jedzenie pracują dla bogatszych osadzonych. Zasada ta zmusza obcokrajowców osadzonych w Bang Kwang Central Prison do korzystania z pomocy organizacji charytatywnych i fundacji, bu kupić sobie lepsze warunki. Wysokie na 6 metrów mury, druty kolczaste i ogrodzenie pod napięciem w więzieniu Bang Kwang w Bangkoku skutecznie zniechęcają do planowania ucieczki. Polak w najcięższym więzieniu świata W więzieniu Bang Kwang w Bangkoku przebywa wielu obcokrajowców skazanych za przemyt lub handel narkotykami. Polak, Michał P. przeżył w tym tajskim więzieniu 6 lat, jako jeden z nielicznych, który został z niego wypuszczony. Król Tajlandii Bhumibol Adulyadej ułaskawił Polaka po liście podpisanym przez 3 prezydentów Polski: Lecha Wałęsę, Aleksandra Kwaśniewskiego i Lecha Kaczyńskiego. Jak podkreślił Aleksander Kwaśniewski to jedyny tego typu przypadek, by trzech prezydentów Polski podpisało taki list. Michał P. po powrocie do kraju napisał książkę o swoim pobycie w Bang Kwang Central Prison Bangkok. W styczniu 2015 roku został zatrzymany w trakcie akcji kieleckiej Policji przeciwko grupie narkotykowej W sumie w sprawie zatrzymano sześć osób z terenu powiatu kieleckiego i Skarżyska-Kamiennej. Prokuratura Rejonowa Kielce Zachód, która prowadzi śledztwo przedstawiła podejrzewanym zarzuty wytwarzania, wprowadzania do obrotu znacznych ilości narkotyków, a także handlu i posiadania środków zabronionych – podało Echo Dnia. Zobacz więcej książek o Tajlandii >> Zdjęcia z więzienia Bang Kwang Bangkok – Tajlandia 10 faktów o więzieniach w Tajlandii Około 10% wszystkich więźniów przebywających w Bang Kwang to skazańcy z wyrokiem śmierci 2. Przeludnione więzienia Przeludnienie w więzieniu jest tak duże, że na każdego więźnia przypada mniej niż 0,8 metra kwadratowego. W celach o wymiarach 6x8m przebywa około 45 więźniów Według tajskich norm powinno to być 2,25m2. 3. 150-osobowe cele dla kobiet W więzieniu dla kobiet w Chiang Rai cele mają wymiary 19x12m i przebywa w nich około 150 osadzonych kobiet. 4. Narkotyki w więzieniu Około 60% więźniów zażywa narkotyki, które są przemycane do więzienia przez bliskich, rodzinę, a nawet strażników. 5. Telefon komórkowy w celi to nie problem Każdego roku strażnicy konfiskują więźniom ponad 3000 telefonów komórkowych. Cena prostego telefonu, który w sklepie kosztuje mniej niż 1000 THB, w więzieniu wzrasta do ponad 12000 THB. Własnym smartfonem więzień może się cieszyć za ponad 1 000 000 THB. 6. Więzienie w Tajlandii film W 2010 roku więzień o imieniu Jeffrey przesłał koledze w Stanach Zjednoczonych video nagrane telefonem komórkowym na którym widać zażywanie narkotyków, a nawet palenie ogniska przez więźnia. Materiał pt. „Thai Prison – Inmate View” został opublikowany w serwisie 7. Tajlandia w azjatyckiej czołówce Według danych z maja 2016 roku, Tajlandia zajmuje 2 miejsce w Azji pod względem liczby więźniów na 100 000 mieszkańców (474), wyprzedzą ją jedynie Turkmenistan (583). 8. Ucieczka z więzienia w Bangkoku Człowiekiem, któremu udało się uciec z więzienia jest David McMillan. W 1996 roku przepiłował kraty w celi, pokonał kolejne siedem wewnętrznych murów i zewnętrzny z użyciem drabiny z bambusa – tak to opisuje w swojej książce. Bardziej prawdopodobne, że uciekł korumpując strażników. Z Tajlandii poleciał do Singapuru. 9. Śmierć za podrobienie pieczątki W 2006 roku w więzieniu w Bangkoku zmarł niemiecki arystokrata, który został aresztowany za podrobienie stempla wizowego. 10. Forteca pod napięciem Więzienie zajmuje 80 akrów i jest podzielone na 13sekcji, oddzielonych 6-metrowym murem. Zewnętrzne mury są wpuszczone w grunt na głębokość metra i sięgają 6m nad powierzchnię. Ich łączna długość to prawie 2,5km, dodatkowo od strony wewnętrznej zabezpieczone są ogrodzeniem pod napięciem. Kara śmierci w tajskim więzieniu W więzieniu Bank Kwang wykonywana jest kara śmierci. Skazany dowiaduje się o egzekucji 2 godziny wcześniej. W tym czasie może jeszcze wykonać 10-minutową rozmowę telefoniczną. Wcześniej zabijano więźniów z broni palnej – kat strzelał w kurtynę, za którą stał skazany. Sposób uśmiercania zmieniono na bardziej humanitarny kilkanaście lat temu. Od tego czasu do krwiobiegu więźnia wprowadzana jest trucizna. Zwłoki poddaje się kremacji.
Mężczyźni, którzy powiesili się w Zakładzie Karnym w Goleniowie w jednej celi, to 50- i 51-latek skazani za molestowanie seksualne córek. Z ubrań zrobili atrapy ciał i powiesili się w kąciku sanitarnym. Zwłoki znalazł więzienny funkcjonariusz Zwłoki o godzinie znalazł strażnik, który przyszedł zawołać więźniów na apel. Na szyjach mieli pętle najprawdopodobniej z prześcieradeł, wisieli na rurze. Jeden z nich miał 50 lat, drugi - skazani byli za przestępstwa seksualne, molestowanie córek, gwałty i pobicia. Molestowana córka jednego z nich nie miała jeszcze 15 lat. Jeden z nich odbywał karę ośmiu lat więzienia, drugi - pięciu. Jeden z wyroków zapadł wczoraj. Tacy więźniowie są często źle traktowani przez współosadzonych. Dlatego zdecydowano się umieścić ich w jednej Nie mieliśmy jednak sygnałów, żeby byli oni gnębieni przez innych więźniów - powiedziała nam Luiza Sałapa, rzecznik Służby miejscu pracują prokuratorzy. Nie wykluczone, że w po niedzieli w goleniowskim więzieniu pojawią się przedstawiciele ministerstwa nocy cela była kilkakrotnie kontrolowana przez strażników. Niczego oni nie zauważyli gdyż więźniowie ułożyli pod kocami ubrania, które przypomniały ułożenie ciała.